We włosach miałaś płatki róż.
Spoglądając Ci w oczy,
Wiedziałem już.
Wiedziałem, że jestem Twój.
Oh! Jaka piękna jest miłość! -krzyczałem w duchu.
Piękna, jak łany zbóż,
Śliczna, jak płatki róż.
Śmiałem się do rozpuku,
Bo... stałaś się kimś więcej niż sobą.
Byłaś królową.
Królową czerwcowych róż.
Gdy Cię nie było, tej czerwcowej nocy,
Błękitne chabry kwitły wśród pól.
Marząc o Twoich oczach,
Wiedziałem już.
Wiedziałem, że za krótko byłem Twój.
Oh! Miłości przeklęta! -krzyczałem w duchu
Czemu opuszczasz mnie już?
Gdzie podziały się płatki róż?
Łkałem do utraty tchu,
Bo... stałaś się kimś więcej niż królową.
Byłaś cesarzową.
Cesarzową chabrowych pól.
Gdy Cię nie widzę, tej czerwcowej nocy,
Szare łzy oddają obłoki chmur.
Zamykając oczy,
Wiedziałem już.
Wiedziałem, że nigdy nie byłem Twój.
Oh! Miłości przeklęta! -łkałem w duchu.
Samotna, jak łany zbóż,
Krwista, jak płatki róż.
Konałem, aż znalazłem się na bruku,
Bo... stałaś się kimś więcej niż cesarzową.
Byłaś moją.
Moją panią łez chmur.