ogień i woda przeciwne byty
na oczach widzów jawnie i skrycie
była to bitwa na śmierć i życie
Ogień był straszny w swych poczynaniach
walczył zawzięcie w wielkich zapałach
woda obronnie się uśmiechała
języki wroga odparowała
Nie czyniąc szumnie żadnego znaku
spłynęła cicho do kontrataku
w ogniu pisnęło i zasyczało
gdy się na niego strumienie lało
Zdawać się mogło nastąpił finał
bo płomień nagle cały już zsiniał
ocknął się jednak z tego potrzasku
narobił przy tym strasznego wrzasku
Nabrał powietrza cmoknął i dmuchnął
gorący oddech na wodę buchnął
płonął z uciechy i głośno mlaskał
bo czule wodę sobą wygłaskał
W swym uniesieniu zanim się spostrzegł
bo zagrożenia w porę nie dostrzegł
krzyknął w przestrachu na wszystkie tamy
jestem przez wroga cały kąpany
Tak go wciąż woda lała kapała
aż w nim się wreszcie zagotowała
ogień ochłonął i zmrużył oczy
nie miał ochoty już walki toczyć
By znów się palić cichym płomieniem
marzyć o wodzie czułym westchnieniem
ona do niego uśmiech śle skrycie
płynie spokojnie w swoim korycie.