budzę ją i usypiam co dnia<br />
prowadzę za rączkę jak niemowlę<br />
to przy mnie stawiała pierwsze kroki<br />
<br />
chodzimy razem ulicami beznadziei<br />
przechodnie przystają czasem<br />
pełni zachwytu nad jej niewinnością<br />
z uśmiechem mówię:<br />
"nie oddam"<br />
<br />
tak dobrze mi<br />
tak dobrze z nią<br />
<br />
nienawidzę chwil gdy mnie opuszcza<br />
wyrywa z uścisku i biegnie<br />
w epicentrum szalonej autostrady<br />
jednak zawsze zdążam na czas<br />
<br />
i znów mam tylko ją<br />
a ona tylko mnie<br />
razem nie znamy samotności<br />
<br />
nadzieja to nie matka głupich<br />
lecz dziecko przegranych