i w ciemność skok na oczy głaz
tak cicho jak daleko stąd
do każdej z gwiazd kieruję krok
i morze dni przelewa się
ukryty gdzieś na jego dnie
nie szklany świat w półmroku lśni
tam jeszcze ja tam ciągle ty
a szkoda bym w milczeniu słońc
potykał się na jawie śniąc
o brzeszczot słów i trwanie w nim
łagodnie tak jak jeszcze nikt
i szczytów szczyt pomiędzy nas
i pędzi w dół kosmiczny głaz
by gdzieś tam spaść i gdzieś tam trwać
i kimś tam być i kogoś znać
byli by jeszcze pośród nas
witani z gestem morza gwiazd
a ja jak sen pokarzę się
powiem i zniknę jak we mgle