szczęśliwe bo karmione w bardzo bogatym bufecie
jedne tłuściutkie a inne znów przy kości
żaden nie zniknął z głodu a każdy tyje z obfitości
zabawa się nie kończy gospodaż ciągle hojny
bóle się czasem zakochują... ona zadbana...on przystojny
piruety i obroty to norma przecież w tańcu
każdy wolny jak ptak żaden na kagańcu
rozmowy do rana i brak zahamowań
pełno pomysłów i czar nowych knowań
brak palarni bo nie! Po co się ograniczać
ból ma to gdzieś że ktoś jego smród będzie wdychać
drinki damowe i jakie kolorowe
trochę alkoholu zawsze da pomysł na rozmowe
seks w toalecie z bólem ledwo poznanym
w kabinie inny narzygał i siedzi na wygranym
jak to dobrze mieć ziemię obiecaną
dobrze że są potrzebne i wiedzą że zostaną
bólączki się śmieją wspominając stare lata
jak prawie zginęły przez ,,szczęście” złego kata
opowiastki o triumfach z nieuwagi
o wygranych bitwach na polach nierozwagi
i tak co dzień nowych gości przybywa
co dzień identycznie scenariusz się rozgrywa
w nocy tak hucznej budzi się dzielnica
chodź w pozycji do spania to bóle są nie do przepicia
w przypływie euforii bolączki śpiewają do melodii
,,utyjmy i zarwijmy parkiet! Wiwat patologii!”
i tak się bawiły bóle i bolączki
a parkiet się zarwał w szale nocnej gorączki