Powiedzieli ze spokojem<br />
Że na opał przeznaczona<br />
Ta wielka góra szczap<br />
Co brzozą była<br />
Jeszcze wczoraj<br />
<br />
Uwiędła świeżość zielona<br />
A smukłej postaci powab<br />
I rozwichrzona korona<br />
W niepamięć odeszły<br />
I moje serce<br />
Z żalu kona<br />
<br />
To jest tragedia zmyślona<br />
Powiedzieli zadziwieni<br />
Czym bowiem jest brzoza Ona<br />
By opłakiwać Ją<br />
Jak człowieczego dziwożona<br />
<br />
A ja znam brzozy ramiona<br />
Co odpędzały me smutki<br />
I szorstkiej kory znamiona<br />
Co odkrywały lądy<br />
Jak mapa myśli<br />
Nieodgadniona