1934 – 2016
Ulica Kościuszki 18
była siekierą naszych radości
strażniczką swoich pomidorów
ogórków i grządków marchewki
często chciała zabrać nam piłkę
gdy ta niczym kamień z nieba
spadała na jej ogródek a my z nogami
cięższymi od słowa przepraszam
tratowaliśmy jej marzenia o
pomidorach ogórkach celubi marchwi
ale czyja to była wina że miała ogród
warzywny przy boisku sportowym
i bramkę wprost na grządki -
takie rzeczy zdarzały się gdy
dojrzewały warzywa i gdy trzeba
było je zebrać to nie była nasza wina
ale piłka --- głupia piłka nie wiedziała
gdzie ma spaś jej lot było łatwo przewidzieć
w powietrzu było słychać jeden oddech
„och nie” ---
po piłkę szedł ten co ją tam kopnął
z nimą lokaja doręcząjącego
zła wiadomość