Dni spędzone na podwórku
Wśród przyjaciół i zabawy
Przesiadywanie na murku
Poranki bez szlug i kawy
Dni leciały niczym lata
A rok mijał niczym dni
Wyjazdy każdego lata
W mej pamięci wciąż to tkwi
Minęło i nie ma bata
Nie powrócą tamte dni
Teraz twarz moja kudłata
Starość przypomina mi
Zginęły młodość i wiara
Lecz wciąż jest to w mojej krwi
A gdy słyszę "wchodź w dorosłość"
Momentalnie marszczę brwi.