a kosa zgasi płomień życia,
które tulę szczęścia łzą,
to nie będę błagał rozpaczą o dalsze.
Podziękuję za dar i chwil tysiące
miłością zapisane.
Ufność między niebem a ziemią,
jak obłoki każdego dnia w darze
Tobie ofiaruję.
Z ścieżki którą kroczę własne
brudy plewię, by serce dłużej
czyściejsze było.
Czy kocham bliźniego? Szczerze
rożnie bywa.
Jak obmyć oczy, oczyścić umysł,
poskromić rękę i język, by duszę
uzdrowić i Ciebie nie smucić?
Prowadź mnie do Siebie, uszczypnij
czasami bym przestał błądzić,
oto Cię proszę.