śnieg znów tańczy w podmuchach wiatru.
Niebo jakby zapomniało o słońcu,
co rozgrzać powinno ranek drętwy.
Ponad dwudziestoletnie świerki
wysoko w niebo wystrzeliły.
Stary bażant zbłądził między domy,
chyba ma jakieś smutne rozterki.
Kroczy zima przez pola i sady,
dominująca bielą jej szata.
Gdzieś pod lasem słychać ptasie swady,
debatują sikorki wróble i gile,
gdzie znaleźć można ziarno,słoninę...
Gdzie schować się przed wiatrem na chwilę.