łzy przyszłości chwile przyjemności zapadły<br />
ogarnięty beznadzieją rozległości dróg<br />
przez ciemnoszare tęcz witraże<br />
przez niechęć bezsens i słodycz wiecznego cienia<br />
które z rąk mi wybiegły<br />
przez nieczyn tamę myśli głupi wymóg<br />
powszechnej radości podlegam karze<br />
<br />
<br />
przyjemność wymuszana cierpienie naturalne<br />
i tylko jedna twarz w cieniu się plącze<br />
bez niej łatwiej a ja z nią mimo to<br />
bez wiary bez sensu bez celu<br />
bez prawdy a z kłamstwem i zielenią<br />
mimo że sny moje na wpół realne<br />
pokazują jak teraz i przedtem źle kończe<br />
jak mnie prostota i banalność gniotą<br />
tak jak w świecie gniotą one wielu<br />
dwa zgniłozielone klejnoty się mienią<br />
<br />
<br />
one krwawogorzkie ból tępy wywołują<br />
jednak moją duszę bez duszy całują