w słowa na martwych ustach
nim wieczór nadejdzie
mrok ogarnie twą duszę
w nim skąpane idee
wyłażą o zmroku
dzień jasny nie dla ciebie
tyś bratem ciemności
w czarnej głowie co noc
myśl zbrodnicza się rodzi
zabić, skrzywdzić
nie matkę lecz dziecię
by serce bardziej krwawiło
a krew czerwieńsza za dnia płynęła
rankiem pewnie znowu zginiesz
ty i czarcie idee
lecz najpierw poczujesz
nie dumę lecz bojaźń
czy w dobrej wierze
czy w dobrej sprawie giniesz