Stuk, stuk
Co to?
Słyszę dziwny szum
Jednorodny, monotonny
Co to?
Wpatruję się w okno,
W to co jest za nim.
Jest inaczej niż zwykle.
Rześko. Lekko i ciężko
Ciemno i ponuro.
Krople przeźroczystej farby,
Spadają na wszystko
Jak bomby z bombowca.
Opary z białej waty
Wonne, dociekliwe.
Nieskończony horyzont,
Niegdyś tak bliski
Teraz nie widoczny.
Myśli przepływają przez niebo
Nie zatrzymując się
Stając się co raz mniejsze.
Przy tym co jest
Wszystko jest małe.
Tak jak przed bombami
Nic się nie ukryje.
Wszystko będzie pokryte
Tym jednym, nieznanym
A gdy wzejdzie słońce
Już nikt nie będzie pamiętał.