jak wczoraj włożyłam sukienkę
bez żadnych powodów zieloną
w parku nie było słychać kroków
wszystko zlało się z drzewami
ławki już opustoszały żal
świeci księżyc swoją połową
i nagle zapachniał złocisty
nieosiagalny jak ten na niebie
niezapomniany smak zza szyby