bezpiecznie układam marzenia
przy winie zdobędę odwagę by na jutro spojrzeć
jednak zanim to zrobię w fotel mocniej sie wtulę
i butelkę opróżnię do dna
niech ta chwila się nie kończy i niech długo jeszcze trwa
przecież co tam nie jest ważne że czas pędzi niby wiatr
ja też mogę poszybować jak niebieski ptak
i upadłam na podłogę za wysoko wzniosłam lot
strasznie huczy mi coś w głowie
rzucam budzik zasnąć chcę
jednak światło bezlitośnie oczy żre
wstać nie mogę bo to jutro nagle wpadło i zadreczam sie
ktoś pode mną wali w sufit może przyjdzie na ratunek to ogarnie mnie
zarzygany cały dywan nie marzyłam o tym wcale
dwie butelki leżą obok smacznie było teraz nie
pachnie kawa przyniesiona przez sasiada martwił się
że napadli mnie złodzieje słyszał zgiełk
i marzenia się spełniły w big fotelu się tulimy mega sen