za parawanem ty
podszedłeś
za biust złapałeś
odwracając mnie
od ust do pasa całowałeś
namiętnie tak kusząco
że w niełaskę popadłam
niczym stracony więzień
lecz pełen namiętnści
stałeś się pragnieniem
płonąc w twoich ramionach
w potędze spełnienia
rankiem słonecznie
się uśmiechnęłam
na czarowny sen
gdzie ołtarzem bóstwa
byłeś...i ja...