Gdy żyli nietknięci<br />
Palcem złego fatum<br />
<br />
Był kiedyś czas<br />
Gdy żyli w spokojności<br />
I cieszyli się swym szczęściem<br />
Wypisanym na złotej twarzy słońca<br />
<br />
Lecz przyszedł w końcu czas<br />
Gdy połknęła ich otchłań niepojęcia<br />
I zdławiły kleszcze zapóźności<br />
<br />
I siedzą teraz<br />
W sali tronowej swego pogromcy<br />
Ozdabiając tryumf<br />
Epitafijnego<br />
"Świętej pamięci"<br />
<br />
* * * <br />
<br />
Szukałem słów<br />
Lecz nie znalazłem<br />
Szukałem milczenia<br />
A znalazłem obojętność<br />
Szukałem prawdy<br />
A zamiast tego<br />
Znalazłem ten wiersz<br />
Epos trywialności i gnijącego alleluja<br />
Pośród zwodniczego świergotu jaskółek<br />
Jest ich tyle co moich marzeń<br />
Lecz któa z nich niemoc mą wysłowi?