rozrzucają słowa
i mali i wielcy
zastygli w swych pozach
ci na końcu świata
i jego początku
zajęci tworzeniem
własnego porządku
nie wierzę im wcale
jednak wszędzie pełno
pozorów harmonii
i biegnę gdzie biegną
patrzę i otwieram
usta ze zdziwienia
podnoszą kurtynę
za którą nic nie ma