trochę ryzykuję
nie po to by tracić
ale by się się unieść
ponad karkołomne
nie swoje pragnienia
chłodne rozliczenia
by było jak nie ma
stoisz na mym szlaku
więc pytam czy mogę
trochę cię podeptać
by iść w dalszą drogę
bo celów tak sprzecznych
nie można pogodzić
więcej trzeba wiedzieć
emocje ochłodzić
kłopotliwa cisza
i lawina kłamstw
lecimy jak ćmy
w świetle naszych miast
ta dziwna gonitwa
tutaj ma swój kres
nikt się już nie wyprze
fałszu ani łez