Jako gimbus skakanką się ubiczowałem.
U szkolnej higienistki wszystko się wydało,
Gdy kilka osób me sine plecy ujrzało.
Do końca gimnazjum z dala się gdzieś zaszyłem;
Liceum i studia w innym mieście kończyłem.
Po obronie zacząłem pracę w korporacji.
Dni mijały na przyznawaniu innym racji.
Zbliżał się coroczny wyjazd integracyjny,
Podobno zawsze zakrapiany i prawilny.
Zacząłem robić porządki przed pakowaniem.
Nie przypuszczałem, że zakończy się to laniem.
Znalazłem głównie sporo różnych starych ciuchów,
Pamiętających ludzi, którzy są wśród duchów.
Była też skakanka, która tak namieszała.
Wstąpiła we mnie nagle żądza niesłychana.
Czym prędzej zrzuciłem z siebie odzienie górne.
Postanowiłem użyć elementy wtórne.
Drżącymi rękoma spinacze wyginałem
I naokoło rzemienia je owijałem.
Głośno świszczały, gdy brałem zamach ilekroć.
Ból był silniejszy, szybko poczułem krwi wilgoć.
Po uprzednim pejczyka w wodzie wypłukaniu,
Schowałem go w szafie do następnego razu.
Zacząłem myśleć, czy błędu nie popełniłem.
Lada dzień na wyjazd z pracy się wybierałem.
Tym razem nikt nie zmusi mnie, by się rozbierać,
A kobiet i tak nie było mi dane wyrywać.
Opatrzyłem plecy, skończyłem pakowanie.
Na drugi dzień rano byłem już w autokarze,
Gdzie popijawa od razu się rozpoczęła
I do imprezy w hotelu towarzyszyła.
Wiksa w pięciogwiazdkowym SPA była dość gruba.
Popijałem whisky, patrząc na kobiet uda.
Nagle zagadała do mnie jakaś dziewczyna.
Wydawała mi się być całkiem atrakcyjna.
Najpierw przez krótką chwilę razem tańczyliśmy,
A następnie bardzo długo rozmawialiśmy.
Ona również wypiła sporo alkoholu.
Spytała, czy możemy sprawdzić coś w pokoju…
Szedłem z nią korytarzem podekscytowany.
Czy nadszedł właśnie moment tak oczekiwany?
Kiedy tylko przekroczyliśmy pokoju próg,
Rzuciła się na mnie, wpychając język do ust.
Poczułem ból, gdy rękę za kark mi włożyła
I w ten sposób, o stanie pleców przypomniała…
Przez nie, nie mogłem się przecież przy niej rozebrać.
Musiałem natychmiast tej gry wstępnej zaprzestać!
„Czy coś złego się stało?” – dziewczyna spytała,
A ja na to, że nie całkiem mnie przekonała…
Wtedy spojrzała na mnie srodze zaskoczona,
Odwróciła się oraz wyszła obrażona.
Usiadłem w łóżku i całkiem się załamałem.
Znów okazję na pierwszy raz zaprzepaściłem.
Przejrzałem Tindera i wróciłem na bankiet.
Nie miałem jednak ochoty wchodzić na parkiet.
Usiadłem przy stole i zacząłem pić whisky.
Wciąż będą mi dane tylko ręczne wytryski,
Wypiłem kolejnych mililitrów czterdzieści
I dalszy ciąg znam tylko z licznych opowieści…
Ponoć najpierw głęboko zasnąłem na stole,
A potem zeń spadłem, rozrywając koszulę.
Ludzie natychmiast podbiegli do mnie z pomocą
I zaniemówili, gdy przyjrzeli się plecom.
„O ku***, co on ma z plecami?! Ja pie*****…
Wyglądają, choby przeżył w Stanach niewolę.”
„Ja go znam! Do gimnazjum z tym zje*** chodziłem…
Też nie mogłem uwierzyć, jak to zobaczyłem.
Ten gość naku***** się jakimś batem po plecach,
A potem jeszcze opisał to w jakichś wierszach…”
„Co ty du****?! Musi być nieźle pier********.
Jak można bić się samemu?! Co to za smęty?!”
„Niezłe sado-maso. Może są na to leki?”
„Spod tych plastrów wychodzą mu jakieś zacieki!”
„Co by na to jego dziewczyna powiedziała?
Moja by się z takim nigdy nie zadawała.”
„Jaka dziewczyna?! Która by z takim być chciała?!
Przy pierwszej okazji po du*** by dostała!”
„Co powinniśmy z nim zrobić? Jak wy myślicie?”
„C***, niech leży. Może odechce mu się bicie.”
I tak leżałem niemal do samego rana.
Z sali wyniosła mnie sprzątaczek nowa zmiana.
Jeden z menadżerów ujawnił się jako gej,
A ja zyskałem marny przydomek: Christian Grey.
W drodze powrotnej, na A-Czwórkowym postoju,
Podeszła dziewczyna, z którą byłem w pokoju.
Zapatrzyłem się nad jej pełnymi ustami,
Gdy rzekła: „Więc co zrobiłeś z tymi plecami?”