zerwaną z sadu przy drodze,<br />
tam setki machin; - do celu, do celu!<br />
A w tym celu wypłata, zielona ja sałata,<br />
z warzywniaka za rogiem, u Danusi kochanej,<br />
coprawda mężata, dzieciata, lecz drzwi otwarte,<br />
a wielkie, - z bukowego drzewa są, pewno od sąsiada,<br />
a-bo w tartaku pracuje, zmęczony życiem chłopina,<br />
ostatnio buty nowe kupił, skórzane,<br />
też mam skórę, w aucie wyłozyłem, tylko sztuczną,<br />
co sztuczne to tanie, plastik ponad wsztsko!<br />
Zaraz! To nie miało być o herbacie..?