Za górami za lasami, za siedmioma górami był sobie domek, w którym na parapecie stał fiołek w donicy. Posadziła go gospodyni dla swojej małej wnuczki Jadzi, która uwielbiała liliowy kolor. Domek był mały, ale bardzo zadbany. Mała Jadzia żaliła się swojej babci, że ma brzydkie imię, że wolałaby nazywać się Sandra albo Nikola, tymczasem mama dała jej na imię Jadzia. Babcia Jadzi, która znała wiele starych opowieści, opowiedziała Jadzi o fiołku, który jej posadziła. Jadzia powiedziała :
Co taki fiołek w donicy, który tylko stoi na parapecie, może wiedzieć. Przecież to tylko parę gałązek liści i kwiatków.
Oj Jadziu, fiołki słuchają mowy wiatru, który je bardzo lubi i porusza ich gałązki.
No to co fiołek ci powiedział babciu? – spytała wyraźnie zadziwiona Jadzia.
Powiedział, że kiedyś, gdy był małą gałązką, też nie chciał nazywać się fiołek i strasznie płakał swojej mamie. Bardzo zazdrościł róży, która rosła na podwórku. Była piękna – taka dumna i niezależna, czerwona. Fiołek strasznie prosił, żeby chociaż jego mama nazywała go inaczej, niż się nazywał.
I co się stało babciu pytała? – wyraźnie zaciekawiona Jadzia.
Mama Fiołka mu odmówiła i powiedziała, że kiedyś jej za to podziękuje.
A dlaczego? – spytała Jadzia.
Bo fiołek wygląda pięknie, jest ślicznym kwiatem i powinien być dumny z tego, jak wygląda i jak się nazywa .
Ale ja rozumiem fiołka, każdy mówi "dostać fioła" i się śmieje.
Ale fiołki mają swoją historię i swoją przyszłość. I wiesz co? Fiołek rósł i mężniał i dalej nic, a nic nie rozumiał. Do pewnego czasu, aż pewnego dnia spotkał panią fiołkową, z którą dzięki wiatrowi mógł rozmawiać. Bardzo się w niej zakochał, bo była bardzo mądra, miała kilka gałązek, liści i kwiatków w kolorze fiołkowym. I była fiołkiem. To właśnie ona mu powiedziała.
Co powiedziała? – spytała Jadzia
Że, gdyby nie był fiołkiem, to nigdy by na niego nie zwróciła uwagi i nie umiał by z nim rozmawiać i nie podobałby się jej tak, jak się jej spodobał.