wznoszą się wysoko.
Strażniku marzeń ulotnych
schowaj je głęboko.
Duszę mam rozdartą,
bo nie chce dotrzymać mi kroku.
Kluczniku bram niezdobytych
zechciej stać przy mnie z boku.
Złe czyny co we mnie siedzą,
nie ujdą mi na sucho.
Krytyku słów niepokornych
złap mnie za ośle ucho.