czerwony - bo spocony - przez nią i przez Słońce
pytam: ,,dobry sok?". Mówi, że nieświeży
co początkiem było - stało się nas końcem.
Cztery za trzy nabyłem kartony
jesiennymi jabłkami wiosnę rozpocząłem
słodyczą jej głosu byłem uniesiony
,,od gruszek - mówi - jabłka nasze wolę".
Co mi się od niej należy
gdy sok pić jej nieświeży
kazałem i wszystkie z nią bale
przepadły; nie kocha mnie wcale!
,,Tfu!" parsknęła i wylała soczek
na mnie, którego skusił do grzechu
na jej młodej główce niejeden loczek -
z sokiem więc tonę w odwiecznym pechu.
Kropla soku spadła mi na wargi
czuję, że świeży - i głośno, i krzyczę
słowa protestu, świeżej na nią skargi
ogień mam w oczach jak płonące znicze.
Ona dziś do mnie należy
gdyż sok pić jej tak świeży
kazałem, i wszystkie z nią bale
w słowo jej słodkie: ,,nalej".
Co miało być końcem, stało się początkiem
pijemy dziś soczek, będziemy pić ciągle
jabłkowa to miłość, z jabłkowym rządkiem
kartonów z promocji na stole okrągłym.
To pierwszy wiersz z planowanego przeze mnie tomiku ,,Piosenki o miłości", który w założeniu ma zawierać pogodne, żartobliwe teksty o tym najważniejszym uczuciu.