O dawnej i przyszłej drodze sławy
Wielka Warszawo
Skał ostojo, dobra trawo
Polski by nie obroniło jak by nie ty najlepsze wojsko
Bo Polacy pod twoim kierownictwem czuli się tak swojsko
Nikt by w takie okrucieństwo nie uwierzył bo wojskowi pacyfikowali, palili
A później się tym chwalili
Że zabili i zbezczeszczali sędziów
Bo byli prawości pierwowzorami
I wspaniałymi jubilerami
Warszawa tylko o jedno prosiła -nie topcie chociaż dzieci
Bo to przyszli rzeźbiarze, rolnicy, poeci
Których wiersze was na tysiąckroć prawdy ukrzyżują
I was nie tylko od waszej nienawiści zatrują
Bo one ich wspomną
Tak jak każde drzewo, każda jabłoń
Bo oni chcieli żyć uczciwie
I być w dobrym życiu, żyć chciwie