Lecz zbyt niewielkie.
Byśmy nie mogli przypadkiem na siebie wpaść.
Zmieniłam się.
Lecz pewnie nawet tego nie wiesz.
Przecież nie rozmawiamy od pamiętnego dnia.
Ze zdziwieniem na mnie spoglądasz.
Już przestajesz mnie poznawać.
Widocznie minęło więcej czasu, niż sądziłam od naszego ostatniego spotkania.
Albo po prostu zbyt mocno się do ciebie przywiązałam.
Stale żyjąc przeszłością.
I nadzieją, że jeszcze zdołam wszystko odmienić, gdy ponownie na swej drodze Cię spotkam.
Choć ty przecież od dawna kogoś masz.
Byliśmy jeszcze razem zeszłą jesienią.
Teraz liście w inny sposób, już się mienią.
Nawet nie potrafimy spojrzeć sobie w oczy,
Mijając się na ulicy.
Mówimy obok siebie.
Nie potrafiąc ponownie dotrzeć słowami do swoich serc.
Już za późno, by wyjaśnić każde z zaległych nieporozumień.
Pozostaje nam tylko zagubić się w tłumie.
Chyba tak robią obcy sobie ludzie.
Lub pomówmy o pogodzie.
Nie zadajesz pytań.
Nie ciekawi Cię nawet jak dotąd żyłam.
Czy cokolwiek osiągnęłam.
A ja przez tyle lat czekałam.
Czemu nie było warto czekać?
Dokąd teraz mam zmierzać.
Gdy największe z dotychczasowych moich marzeń.
Tak pospiesznie się ode mnie oddala.
Z mych dłoni umyka.
Mam nadzieje, że jednak będę dzielna.
Może teraz w pustym sercu.
Odnajdę miejsce dla siebie.
Lub dla kogoś kto pokocha mnie mocniej.
Może pomówimy nie tylko o pogodzie.
Na czas wyjaśnimy każde z nieporozumień.
Już nie miniemy się w tłumie.
I nie będzie za późno, by być razem.