biedne,żydowskie furki po drogach jeździły,<br />
woziły pasażerów albo też towary, jedną,chudą chabetą,albo chabet parą, taki pojazd bogaty,trzy klasy posiadał,<br />
więc każdy pasażer w innym miejscu siadał.<br />
Klasa pierwsza siadała na wiązkach słomianych,<br />
dla większego luksusu derką okrywanych,<br />
klasa druga na słomie,ale już bez derki,<br />
trzecia zaś wprost na deskach trzęsącej "leterki",<br />
woźnica z przodu,bardzo blisko dyszla,<br />
szkapy ruszały z miejsca po krótkim namyśle,<br />
Żyd się mościł wygodnie i drzemkę ucinał<br />
wiedząc,że znają drogę wychudłe szkapiny.<br />
I było dobrze dopóki po równym jechano,<br />
gorzej,gdy większą górę sforsować musiano,<br />
konie same stawały u poduórza wzgórza,<br />
a woźnica natyczmiast ze snu się wynurzał,<br />
rozglądał się dokoła i dawał rozkazy,<br />
że trzecia klasa musi teraz z wozu złazić,<br />
konie ruszają,trzecia klasa obok fury<br />
idzie,aż do postoju w jednej trzeciej góry,<br />
teraz wysiada druga,a pierwsza zostaje,<br />
ci z trzeciej,posłusznie furkę popychaja.<br />
Tuż przed szczytem pagórka następny przystanek,<br />
teraz już muszą złazić z wozu nawet pany,<br />
trzecia i druga klasa muszą biedną furę<br />
popychać,gdyż inaczej nie wjedzie na górę,<br />
pierwsza,najdostojniejsza obok maszeruje<br />
i całą kawalkadę głośno dopinguje.<br />
Wreszcie,wspólnym wysiłkiem stanęli na górze,<br />
sadowią się spowrotem na żydowskiej furze,<br />
Żyd cmoka na szkapiny i pojazd startuje<br />
a,po niedługiej chwili na dole ląduje.<br />
I tak w koło Macieju aż do końca drogi,<br />
trochę jadą,a trochę wędrują na nogach...