nie spowija go ciemność
drąży tunel
między tobą a jestem
tylko po co
wstaje bezsenność
prowadząc rzeczy
naprzeciw marzeń
nie widzę niczego
i to nie przez palce
szarpie się codzienność
domaga fałszu
zbyt łatwe
zbyt celne
staje się sedno
nikt nic nie szuka