niech będzie jak było,<br />
chociaż serce sie kraje<br />
gdy patrzę jak cierpisz,<br />
jeszcze się przecież nie wszystko skończyło,<br />
jeszcze płomyk nadziei kołacze się w piersi.<br />
<br />
Twoje częste odejścia,<br />
w krainę niebytu,<br />
mnie pozostawiaja<br />
w nieustannej męce,<br />
twoje oczy pałają nieziemskim zachwytem<br />
i nie widzą jak cierpi moje,biedne serce.<br />
<br />
Tyle dni niespokojnych,<br />
nocy nie przespanych,<br />
dlaczego taką krzywdę<br />
obojgu nam czynisz,<br />
oboje nas to dręczy i oboje rani<br />
i nie wiem nawet kogo za to winić.<br />
<br />
Tak bym chciała swe życie<br />
przelać w twoje ciało,<br />
może wtedy zrozumiesz<br />
matczyne cierpienie,<br />
powrócił byś i znowu żyć by ci się chciało<br />
i mnie by się spełniło największe marzenie.