A w swych sondach miłościwa
Najpierw się zakocham
I w życiu małżeńskim rozkocham
Najbardziej bym chciała w magu
Przeciwniku wojen , biedy i gułagu
Który zmienia wszystko za pomocą swego dobra i nie ukrywam świętości
i mojej niewinności
Później pocznę i urodzę dzieci także te z otchłani
Które będą dzielne i uczciwe jak ułani
Które on będzie kochał i pomoże mi wychować
I do każdego miłość i szacunek zachować
Później będę babcia srogą
Do zła które będzie żadne u moich dzieci wrogą
Przez ten cały czas będę czyniła sztukę
I udoskonalała naukę
Moje dzieci będą znały swoje książki i arcydzieła
I swojego najgorszego wroga mola dręczyciela
Będą szczęśliwe wnuki i dzieci liczne
Tak piękne jak dobro klasyczne
A i jeszcze jedno wszystkie będą super mądre
I bardzo dobre
Każde znajdzie dobrą prace
Także kiedyś ich dla ich żon i mężów utracę
A co do dziadków będą pamiętali tylko dobre chwile
Tak straszne jak motyle
I jeszcze znajdę przyjaciół licznych
W dobrze klasycznych
Będę grała również na flecie
I tańczyła w balecie
Muzyka zmieni i wypełni me życie na jeszcze piękniejsze
W mądrości ważniejsze