zdziwienia nad światem patologią tłumu
w godzinie milczenia w rozproszonym szyku
stajemy na drodze medialnego szumu
to bieg też do celu ale w różne strony
przeciwne wektory nie dziwią nikogo
w tłumie drzemie siła – potrzeba obrony
przed myślą kroczącą swoją własną drogą
ale tchu brakuje przeciskać się w tłumie
gadają że warto że tak wszyscy robią
tylko w jednej chwili ktoś znów nie rozumie
roztrząsa rozterki w myślach sam ze sobą
i za nim podąża cała masa głów
oczu uszu ust spragnionych i głodnych
chwili samotności wśród nieznanych dróg
twardego posłania i marzeń niemodnych