Póki patrzysz mi w oczy,
A wzrok przed mym nie zboczył
Był nawet przed tym co roję
Pędzlem umysłu Ojca
Na płótnie Twego Życia.
Wyjdź z kojca! Po odkrycia,
Jak zbłądzisz, użyj wzorca.
Ale Tato, gdzie będziesz?
Popatrz, gdybyś wziął nerwy,
Wylewał je bez przerwy,
Nie słowotokiem wszędzie,
Ale tylko na kartce,
W jakich barwach są one?
No ciemne i czerwone...
Wierz mi dziecko, że od lat,
W oczodołach ludzkości,
Robię wszystko aby świat
pobrudzony na kartkach
Kolorami słabości,
Zamalować chociaż tak,
Byś w zwierciadłach, co spotkasz
Ujrzał Boga od środka.