na razie zawracasz głowę
od początku tak było
że znikałeś w połowie
nie chłodniałeś zupełnie
nie wygasałeś doszczętnie
tliłeś się ciągle tliłeś.....
zanim zająłeś naprędce
to głuchym telefonem
to kota podrzucałeś
choć osobiście nie znałam
psa nawet zostawiałeś
w tym zawiłym kazusie
pięknie Ci nawet było
najczęściej w brązowej kurtce
wiosną..... Cię zawróciło
gdy zakwitały kasztany....
przygarniałeś do kurtki
więc....
zacznij już do mnie wracać
pod kasztanem u furtki.