ożyły zwłoki niecierpiące stety
w pasiastej pidżamie w poprzek jezdni leżę
koń trzyma w pysku stronę wczorajszej gazety
sikam ukradkiem mięso na kotlety
cebuli ni ma przy pieprzu wręcz soli
od wczoraj szepce jak kurlewsko boli
coraz mniej pary coraz więcej ogni
wreszcie ustaje czujemy się głodni
na stole chleb masło białe ser i wino
dobrze mi w tobie najświętsza rodzino