nabrał ogłady wprost wielkomiejskiej
na długi weekend do nas powrócił
i na kolana rodzinę rzucił
wszyscy w zachwycie wprost oglądali
jego ubranie... i co on palił
a miny stroił bardzo nobliwe
ginęły tylko w najlepszym winie
no i tak mądrze się wysławiał
tak powolutku kroki stawiał
na fortepianie bardzo rozważnie
zagrał etiudę c - moll odważnie
akordy bębnił tak dobitnie
że rzec by można aż wybitnie
zamykał oczy potrząsał grzywą
ucztę dla zmysłów dał nam prawdziwą
nic więc dziwnego że po koncercie
cała rodzina mu w podzięce
owację stojąc zgotowała
i za całokształt wycałowała
no a najbardziej Emanuela
to ta ładniutka córeczka Henia
w zachwyt popadła i uwielbienie
jakby Anioła była wcieleniem
a Stasio patrzył patrzył i patrzył...