jeszcze dzieciuch...powiem tak
pewne nie wie że płot dzieli
jego strefę od mych traw
przelazł dzisiaj przez granicę
zdaje się nie pierwszy raz
Pan i Pani wprost w panice
raban wszczęli prawie wrzask
kici kici...Lordzie wracaj...
słyszę nagle ze wszech stron
a bielutka kulka jakaś
pod mą tują...myślę on
spokój w oczkach patrzy na mnie
kici kici...mówię też...
ani miauknie nadal siedzi
i nie myśli zmykać stąd
Pan przez płotek na niteczce
sztuczną myszką wabi bo
kotek głodny ...rzuca na nią
Pani ręką chwyta go.
Taki się głupiutki wydał
dał się nabrać nie ma co...
ale wierzę wyrwie znowu
choć zamknęli go na klucz.