Sprzeczności, niesprawiedliwości
Siedzę na ławcę w parku
Podziwiam piękno natury
Słońce jak płomień z kaganku
Widnokrąg mi przedstawia góry
A w głowie mejj mysli czarne
Głód, śmierć, życia marne
Myśli tych dziś nie pozbędę się chyba
Śmierć, ból, wojny, choroby, kołyma