puk puk
nad ranem znów w szybę
stuk stuk
ktoś szarpał za klamkę
zaglądał w firankę
strwożona więc pytam
kto tam
odzywa się chłodno
to ja
mrozem skrzypi i chichra
cha cha
odpocznę tu troszkę
podarki beztroskę
kolędę opłatek
wam dam
lęk wolno odpływa
gdzieś w biel
i trwogi już nie ma
o nie
to miesiąc ostatni
spokój w śniegu da płatkach
błogą sannę po trudach
jak sen.