za bardzo grzeszymy
drzewo przyjaźni grzech pierwszy
duszę komunią leczymy
życie śmierć pastwiska zielone
jeszcze jestem
patrzę w słońce czerwone
ponownie umarło jutro zmartwychwstanie
oczy zamknę ale czy otworzę
oto jest pytanie
miłość praca dom jest walczyć o co
aniele Boże stróżu mój
przypilnujcie mnie nocą
śpiąc nie świadom jestem wyłączony
nie usłyszę serca mogę być spóźniony
i do ciała nie powrócę