nie zrozumiełem odrazu że drwić teraz będą ze mnie<br />
złość prosi o wyzwolenie,spojrzeniem zabijam powoli<br />
tak prosto zadać cierpienie,jak łatwo by zniszcyć ciebie<br />
<br />
ręce złożone w pięści, modlitwę na tobie wymuszą<br />
oszukałaś pazero siebie, ja szyderstwem gardło ci zduszę<br />
teraz jękiem stłumionym przepraszasz, nawet o winę nie pytasz<br />
wiesz czemu godności już nie masz, dopiero chcesz być mym bliźnim<br />
<br />
adrenaliną pijany, serca eksplozją rozbity<br />
z burzy wspomnienia wywiany ,rozsądku całun przywdziewam<br />
pomsta zostaje w umyśle, dłonie spływają tekstem:<br />
póki człowiekiem się nazwę, krzywdę zachowam dla siebie