I było ciemno i nic nie pamiętam.
Luna okryła widnokrąg ziemi.
Odbicie światła rozświetla mi drogi,
a ja przemierzam nie mienione progi.
Krasne to wszystko jest,
Gwiazdozbiór mruga, do mnie mruga!
Wielkie, nieskończone sklepienie!
I gargantuiczna horoskopów smuga.
I było mroźno i nikogo nie ma.
Wyobrażam sobie nuty nocturne’u Chopina.
Są bardzo lekkie, powolne, nieustające w ruchu.
Nie musi być gmin obok, ważne, że wiele cienia.
Na księżycu siedzi czarownik
co tworzy magiczne iluzje.
Kolorowy jest on.
Czaruje aurę pieśniją nocną.
I nadranek się zbliża.
Żółć przykryła barwę nocy.
Po niej została tylko!
Cisza…
Wystarczy się w nią wsłuchać.