Choć wiem, że minie potop czasów zanim się stanie ciałem<br />
(a zrobi to niepostrzeżenie, nie pozwalając na odruch obrony)<br />
to niepotrzebnie go pielęgnuję.<br />
<br />
Właściwie to ja go nie goszczę <br />
On jest zwyczajnym, natrętem <br />
On się nie kłania nawet &#8211; przychodzi i zostaje<br />
<br />
Już (wbrew sobie) myśli mu ścielę &#8211; <br />
On na złość chce rządzić ciałem <br />
<br />