Jasiek zapominał ciągle o kanapkach do szkoły, pracach domowych, swoich obowiązkach w gospodarstwie domowym i tylko przez cały dzień marzył o tym, aby spotkać się ze swoją mamą na obiedzie, gdyż bardzo ją kochał. Mama mu ciągle musiała przypominać o różnych jego obowiązkach. Czasami też Jasio wykręcał się, że o czymś zapomniał, a tak naprawdę, to trochę oszukiwał. Jego mama tak go kochała, że ciągle myślała, że z tego wyrośnie.
Pewnego dnia Jasio obudził się rano, zjadł śniadanie, które przygotowała mu jego mama. Pobiegł do szkoły. Mama jak zawsze przed wyjściem Jasia do szkoły, a swoim do pracy, przypomniała mu o tym, o czym ciągle zapominał i o co była ciągle na niego zła. Powiedziała:
- Jasiu, w drodze do szkoły ani z powrotem nie rozmawia się z obcymi ludźmi. Ty nie wiesz kim jest ten człowiek, jakie ma zamiary ani kim jest.
Jasio pokiwał głową i powiedział:
- Tak, tak mamo, wiesz, że też tak myślę i ze złymi ludźmi nie gadam. Tylko z tymi miłymi, wiesz mamusiu, ja naprawdę się znam na ludziach, mnie nikt nie oszuka, od złego człowieka ja uciekam.
- Oj dziecko, jakie ty durne jesteś, to ja już do ciebie nie mam słów. Gdyby żył twój tata, on by ci to wybił z głowy.
Jasio jednak poszedł do szkoły, po drodze nikogo nie spotkał. W szkole zgłaszał się, dostał dwie piątki. Pani polonistka go bardzo pochwaliła. Wychodząc ze szkoły pomyślał, że mama dziś będzie z niego dumna.
Wracając ze szkoły szedł przez las i przypominał sobie nazwy roślin, które mijał. Aż tu nagle zobaczył ognisko i ludzi, którzy śpiewali i tańczyli w kółeczkach. Pomyślał: "cóż za mili i sympatyczni ludzie". Jedna z kobiet, gdy go zobaczyła, zaprosiła go i powiedziała, że może mu powróżyć i on może z nimi zjeść kiełbaski pieczone na ognisku. Jasiek bardzo się ucieszył, pomyślał, że tacy ludzie mieszkający w lesie byli na pewno przyjaciółmi jego taty, zapomniał o mamie i jej przestrogach i pobiegł szybko do nich. Oni byli dla niego bardzo mili, ale ich serca były bardzo złe. Gdy Jasiek zbliżał się do ogniska, zza dębu wyszedł leśniczy ze strzelbą, gdyż wyszedł polować na bażanty. Od razu wrzasnął na Jasia, aby ten nie zbliżał się do ogniska. Jasio powiedział do leśniczego, którego znał, bo często z nim rozmawiał, że oni są ok., bo on tak czuje.
Leśniczy wystawił mandat za nielegalne palenie ognisk w lesie, kazał im wszystkim iść do leśniczówki, a Jasia odprowadził do domu. W drodze do domu porozmawiał z Jasiem i kazał mu nigdy nie rozmawiać z obcymi i powiedział, że będzie go przyprowadzał i odprowadzał ze szkoły. Jasio nie protestował. Opowiedział mamie o całej historii. Jego mama bardzo się rozgniewała na niego, ale leśniczy ją uspokoił i powiedział, że bardziej się zaopiekuje Jasiem i będzie go zaprowadzał i odprowadzał ze szkoły .
Mama Jasia tak się ucieszyła, że zaprosiła leśniczego na kolację. Jasio, leśniczy i mama Oliwia spędzali tak dużo czasu ze sobą, że wkrótce się pokochali i stworzyli rodzinę.