Historia baśni i bajek
W 1812 roku bracia Grimm wydali swoje baśnie z zakończeniami pierwotnymi. Zakończenia tych opowieści były zdecydowanie gorsze od współczesnych żartów na temat bajek. Według pierwotnych zakończeń śpiącej królewny wcale nie obudził książę swym delikatnym pocałunkiem. Zbudził ją płacz jej dzieci, które miała z owym księciem. No cóż, widok śpiącej, dobrej królewny dla księcia był pokusą nie do przezwyciężenia. W 1812 roku główni myśliciele epoki uznali, że czytanie podań i baśni jest szkodliwe dla dzieci.
Co na to współcześni?
Współcześnie tematem bajek zajmowało się wielu badaczy. Maria Montessori, twórczyni przełomowych przedszkoli, w których dzieci uczą się przez zabawę, głosiła, że bajki dla dzieci owszem tak, ale powyżej 7. roku życia. Wcześniejsze czytanie bajek dzieciom powoduje powstanie lęków i fobii. Rozwija w dzieciach wrażenie, że mogą one za pomocą myśli sterować rzeczywistością. Dzieci utożsamiają się z postaciami, które latają i na przykład mogą wyskoczyć z okna jak ich ulubiony bohater.
Inna badaczka baśni, Maria Tatar, zwraca uwagę, że bajki są pełne przemocy, zawiści, brutalności, co znacząco wpływa na psychikę dziecka. Dzieci uczą się na symbolach, że zło jest okrutnie karane. Bajki pozwalają w sposób stopniowy uzmysłowić dzieciom, że dobro zwycięża i przygotowują je na to, że w życiu mogą spotkać wiele zła.
Albert Einstein z kolei zwracał uwagę na to, że baśnie rozwijają inteligencję dzieci, gdyż uczą myśleć. Magię natomiast nazywa swoistym wabikiem.
Przeciwnicy baśni podkreślają jednak, że baśnie są pełne seksizmów i stereotypów. Utrwalają patriarchalny sposób funkcjonowania społeczeństwa.
Lista zysków
Dzieci, które początkowo święcie wierzą w bajki, później stopniowo odrzucają magię, czyli to co początkowo było dla nich najciekawsze, a zostają w ich psychice ścieżki i wzorce postępowania pełne dobra. Uczą się postępować w sposób właściwy i przewidywać rezultaty swoich działań. Bajki to swoiste symbole, w których występuję dobro i zło, i to dobro jest wynagradzane, a zło potępiane. Terapeutyczną rolę bajek potwierdza przykład małej Zosi, o której wychowaniu wypowiadają się jej rodzice na jednym z forów...”Gdy się urodziła Zosia postanowiliśmy ją wychować bez przemocy, to znaczy nie pokazywaliśmy jej bajek z „przemocą”, nie pozwalaliśmy jej oglądać filmów, w których ludzie cierpieli. Wszystko to robiliśmy dla niej, baliśmy się, że wyrośnie na chuligana tak jak jej starszy brat. Okazało się, że gdy Zosia miała 5 lat i posłaliśmy ją na podwórko, na każde zdarzenie w dziecinnej zabawie, w którym był cień agresji Zosia reagowała płaczem i ucieczką.”. Ta wypowiedź tylko potwierdza starą prawdę, że tak jak w życiu, tak w wychowaniu dzieci potrzeba wypracować złoty środek.