I wtedy pióro, któremu powiedzenie to nadało duszę, stało się bardzo leniwe. Pan Mieczysław sam nie wiedział co zrobić. Pióro nie chciało inspirować, ani cieszyć dobrym dozowaniem atramentu. Przerywało, stawało w pisaniu i tylko ciągle pobierało atrament. Ale prosiło dobrego sklepikarza, aby go oddał w posiadanie pisarzowi, wtedy na pewno się zmieni. Pan Mietek obniżył cenę pióra i wystawił na witrynę sklepową z prośbą, aby ktoś z dobrego miasta Lublina kupił wadliwy sprzęt po obniżonej cenie. Przechodził tamtędy dobry pisarz, który akurat nie miał pieniędzy. Powiedział sobie: ”U dobrego pisarza nie ma złego pióra” i postanowił kupić leniwca. Po chwili już wychodził uszczęśliwiony ze sklepu z bardzo ładnie oprawionym piórem.
W domu gdy rozpakował opakowanie, raz jeszcze się do siebie uśmiechną i postanowił zacząć pisać książkę, którą już wcześniej obmyślił. Gdy tylko zaczął pisać pióro się zbuntowało i narobiło tysiące plam i kleksów. Pan pisarz bardzo się zdenerwował, ale wszystko posprzątał i postanowił dać leniwcowi jeszcze jedna szansę. Po godzinie znowu zaczął pisać, ale i tym razem pióro zaczęło przerywać ciąg znaków, które były pisane. Wtedy Ildefons Miarczyński nie wytrzymał i wyrzucił pióro do kosza i natychmiast wyniósł śmieci do kontenera. Pióro pojechało na wysypisko śmieci i tam po prostu leżało wśród innych zużytych przedmiotów, które były martwe.