choćby ten
z rąk wypada
nie klei się
gorzej być nie może
myślisz sobie
w drewnianym
kościele
cegła
nim zliżesz rany
bandażem owiniesz
zostanie blizna
nietrwały ślad
przecież czas goi
jeśli mylnym
proszę
poprawcie mnie
póki co
chmurne chwile
trupie humory
zgroza aż strach
Hamleta ktoś
na nowo pisze
sztylet trucizna
miłość i śmierć