Pewnego dnia, gdy była na łące i przypominała sobie zaklęcia dla zwierząt zobaczyła krowę, szybko wyciągnęła różdżkę i postanowiła zmienić ją w pająka. Krowa zapłakała, gdy się przemieniała i prosiła
- Mam swoje wady, liczne, ale chce być krową!
- Nie - rzekła Sabinka – od dziś będziesz pająkiem. Takie jest moje zdanie. Co wolisz być krzyżakiem czy Skorkiem? Zapytała.
-Jak „Wielki Boże nie pomorze” to za chwile będę robakiem – wyła krowa Mirka.
Sabinka odmówiła zaklęcie nad krówką Mirosławą i za chwilę krowa Mirka stała się pająkiem krzyżakiem Teklą
- Uwij sobie teraz sieć - powiedziała Sabinka i zaśmiała się.
Następnie Sabina wróciła dalej do swoich zajęć i bardzo była z siebie zadowolona. I tak to popołudnie by minęło, ale zobaczyła kota Bonifacego i postanowiła go zamienić w szczura.
-Chodź tu kotku – wyciągnęła różdżkę – i powiedziała – Chcesz być szczurkiem
- Nie tylko nie to, błagam powiedział. Dorotka nie będzie chciała mnie przytulać. Proszę ja ją kocham.
- Nie dziś już będziesz szczurem Kazimierzem.
Kotek zapłakał żałośnie i nic nie mógł zrobić, chciał coś tłumaczyć, ale było już za późno. Sabina dalej podziwiała słońce wygrzewała się w wąchając tulipany i wtedy przyszedł jej do głowy szalony pomysł, aby sporządzić taki eliksir, który w strumieniu zmieni wszystkie ryby w ptaki. Sabinka pomyślała i to zrobiła, ale nie wiedziała, że w tym samym czasie jej dziadzio postanowił wziąć wodę z owego strumienia do domu. Sabina śmiała się i szybko nazrywała kwiatów z łąki sporządziła eliksir i wlała go do strumienia.
Sabina nagle zaczęła płakać, nie wiadomo, dlaczego postanowiła szybko wrócić do domu i wtedy zobaczyła babcie lamentującą nad ukochanym dziadziem i kocioł pełen wody ze strumienia. Nagle zrozumiała zatruła dziadka, ubiła go, był w podeszłym wieku, bo inaczej przemieniłby się również w ptaka. Postanowiła wziąć czasomierz zrobiony przez niego i cofnąć czas, ale nie dała rady. Łzy same napływały jej do oczu wtedy w domu zrobił się wielki zamęt, bo w drzwiach stanęła niezwykle piękna Pani w ślicznym niebieskim ubraniu, był to anioł w ludzkiej postaci. Miała ze sobą kotka.
-Chciałabym porozmawiać z tobą Sabinko o tym, co się stało.
-Dlaczego czas był dla mnie taki okrutny i moimi rękoma zabił mi dziadzia.
- Sabinko to był wypadek. Przyszłam tu przez przypadek jestem aniołem, który będzie mieszkał w twojej miejscowości. Przybyłam tu, aby wytłumaczyć ci Liturgie Mszy świętej. Twój dziadzio się otruł skarżoną wodą, jeśli będziesz bawić się trutkami i zaklęciami takie wypadki będą ci się przydarzać.
- Ale…
I tak długo anioł ją przekonywał aż Sabinka zrozumiała, że jedynym dobrem człowieka jest żyć w zgodzie z naturą i aniołami i Bogiem. Postanowiła też chodzić do anioła na msze świętą.