Zasady, jakimi rządziła się debata.
O zasadach rządzących się debatą, decyduję Konferencja przewodniczących, czyli szef PE oraz liderzy ośmiu frakcji. Warto dodać, że wszyscy polscy europosłowie, a jest ich 51 byli jej przeciwni. A więc jak do niej doszło? Zdecydowali o niej właśnie liderzy ośmiu frakcji wraz z szefem PE. Debatę o Polsce zaplanowano na 19 stycznia.
Debata o Polsce odbywała się według zasady, „każdemu po równo”, czyli każda z ośmiu frakcji otrzymał łącznie ten sam czas. Wykluczono też formułę, „catch the eye ” chodzi o złapanie spojrzenia prowadzącego obrady, jeśli się to zrobi, można zabrać głos. Zrezygnowano również z zasady, „niebieskiej karty” to znaczy niemożliwe było zadawanie pytań posłowi przemawiającemu, jeśli się taką kartę uniesie do góry. Wszystkie te postanowienia miały na celu, nieprzedłużanie debaty do nie wiadomo, jakich ram czasowych.
Debata i jej przebieg
Debata o Polsce wywołała bardzo duże kontrowersje, warto dodać, że w ubiegłym roku przy dwunastu sesjach plenarnych, o konkretnych krajach dyskutowano tylko dwa razy: w maju na temat Węgier w sprawie możliwości przywrócenia tam kary śmierci oraz imigrantów, a w lipcu o planie ratunkowym dla Grecji.
W samo południe 19 stycznia pani premier Beata Szydło, spotkała się z tak zwanym Klubem Polskim. Jest to nieformalna instytucja, która zrzesza wszystkich europosłów z Polski. Jest to ciało w praktyce martwe, ze względu na wojnę Polsko – polską. Pani premier zaapelowała do wszystkich europosłów o dbanie o dobre imię Polski, na arenie międzynarodowej. Posłowie Platformy Obywatelskiej na czele z Tadeuszem Zwiefką powiedzieli, że jest to bardzo dziwne, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że posłowie Prawa i Sprawiedliwości rozesłali dzień wcześniej dokument, opracowany w pięciu językach, który otrzymał każdy europoseł. W dokumencie tym możemy przeczytać o trudnej sytuacji trybunału Konstytucyjnego oraz o łamaniu wolności mediów dokładnie mówiąc, o potrzebie przywrócenia obiektywizmu telewizji publicznej. Przed debatą dali też znać o sobie aktywiści, Komitetu Obrony Demokracji oraz Klubu Gazety Polskiej, którzy na ulotkach rozdawanych europosłom próbowali przedstawić swoją wersję wydarzeń.
Tuż przed debatą głos zabrał również były premier Donald Tusk, zapytany przez hiszpańskiego europosła, co sądzi o uruchomieniu procedury wobec Polski – Tusk odpowiedział, że Unia ma do tego pełne prawo w sytuacji, gdy normy demokracji są łamane i dodaję;, „Ale nie oczekujcie państwo, że będę zadowolony i pełen entuzjazmu w związku z uruchomieniem procedury w sprawie Polski”.
Debatę rozpoczęła Bert Koenders, szef MSZ Holandii, która to w tym półroczu przewodniczy obradom Unii – a więc sprawuje prezydencję. Następnie głos zabrał wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans, w swojej przemowie wyjaśnił, dlaczego Unia Europejska uruchomiła wobec rządu polskiego procedurę ochrony państwa prawnego. Beaty Szydło zajęła głos, jako kolejna, przedstawiła dobrze znane argumenty, z debat toczonych w kraju z opozycją. W pierwszej rundzie rozmów wystąpiło również, aż trzech Polaków – Robert Iwaszkiewicz, Michał Marusik , i Janusz Korwin Mikke, jako poseł niezrzeszony. Następnie wystąpili przedstawiciele, aż trzech frakcji, Chadecy i Socjaliści. Byli oni bardzo łagodni w swoich sądach jednak inaczej jest z przedstawicielem Konserwatystów i Reformatorów w imieniu, których wypowiedział się brytyjski torys – muzułmanin Syed Kamal powiedział on:, „Więc proszę, byście się zastanowili nad swoją reakcją, gdy widzicie niemieckiego polityka, który w mediach mówi o znamionach zamachu stanu w Polsce i porównuję polski rząd do Władimira Putina. Musicie mieć świadomość, jak obraźliwe jest to dla Polaków”.
W kolejnej rundzie rozmów głos zabrał europoseł, Platformy Obywatelskiej Jan Olbrycht. Poseł ten jest znany z warzenia słów i umiaru – powiedział on: "Dziś jest nam przykro, że Polska staję się przedmiotem debaty publicznej w Europie […]. Pani premier dobrze wie, że my nie inicjowaliśmy ani nie chcieliśmy organizacji tej debaty".
Eurosceptycy podczas debaty również są obecni, murem stają za premier Szydło – uważają oni, że jakiekolwiek wtrącanie się Unii w sprawy suwerennych krajów jest nie do przyjęcia.
Polska na cenzurowanym
Taka informacja niewątpliwie poszła w świat, po odbyciu się debaty, jest to niewątpliwie prezent dla eurosceptyków. Debata kończy się ustaleniami, że Komisja Europejska nadal będzie nadzorować Polski Rząd w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, z pewnością też będzie się konsultowała z Komisją Wenecką. Jest to organ doradczy Rady Europy, która w marcu wyda odpowiednią opinię. Od opinii tej ostatniej, zależy pomysł osobnej rezolucji Parlamentu Europejskiego potępiającej rząd Polski. W największych frakcjach panuję przekonanie, że takie debaty dodają głosów eurosceptykom i powodują niechęć do instytucji Unii Europejskiej.