z córką
patrzyłem wnikliwie
widziałem dorosłe kobiety
i jedna miała obok siebie
jeszcze mniejszą
poczułem się dziwnie
kiedyś stroiłem je
w kiecki z lumpów
prałem pieluchy na metry
i podziwiałem kolejne zęby
życie mówi
nie wierzyłeś
w siebie
to nie mogło się udać
nie w tych czasach
bez kasy
z szefem co uznał
Stefańskiego Jasia
za obcego
gdy wieniec „Pitek i Witek”
pojechał bez ciebie
a jednak był
gdy żona szła do szpitala
a ty jechałeś na poligon
bo byłeś dobry
za dobry
krople szampana na zdrowie
jesteś kierowcą
jeden łyk
więcej nie wolno
31 lat temu
była niedziela
w sumie było nad ranem
gdy telefon zadzwonił
Ma pan córkę
super
wszystko w porządku
a miał pan wątpliwości
nie
ojciec wstawaj
już czas na nas
do rana powinniśmy
wytrzeźwieć