to był słodki smak kawy
kiedy ptaki zdążą już roztopić się w słońcu
potem wszystkie twoje słowa
zostają znów zmiecione
z powierzchni stołu pod krawędź rękawa
opadają jeszcze
jakby lekko uniesione
tą myślą powracając do źródła
już wiem
kiedyś nie będą musiały się
tak śpieszyć